Jak zdobyć dziewczynę „na ulicy”, zamiast ją przestraszyć

Mówi się, że im więcej dziewczyn zagadamy, tym większe zdobędziemy doświadczenie. Co za tym idzie, gdy opuszczasz norę w celu poznawania dziewczyn, powinieneś zagadać ich jak najwięcej. Większość facetów jakich znam nigdy nie przesadza z ilością poznanych dziewczyn;) Między zapoznaniem jednej, a drugiej mija zbyt wiele czasu i w końcu czują się zmęczeni, nastój ich opuszcza i wracają do domu. Ale czy zagadywanie na masę ma jakieś zagrożenia?

Są tacy, którzy nie mają problemu zagadywać. Znam takich także i muszę przyznać, że przypominają roboty. Mają wyeliminowane wewnętrzne dywagacje, które odwlekałyby ich od aktywności. W rezultacie biegają od jednej do drugiej panny, ale ta grupa mężczyzn ma chyba jeszcze bardziej przekichane. Jak zdobyć dziewczynę, gdy podchodzi się do niej jak maszyna?

To, że Ty nie masz problemu z pochodzeniem do dziewczyn to jeszcze nie wszystko. Nie wystarczy podejść i powiedzieć „Cześć! Podobasz mi się! Na zakupach jesteś?” Czasem zadziwia mnie brak wyobraźni męskiej. Są chwile w których to może zadziałać- szczególnie jak masz dobrą sub komunikację, ale takie zagranie jest z gruntu nieżyciowe.

Daje ono nieciekawy komunikat o Tobie. W naszym społeczeństwie nie jest normalnym, że się biegnie za kobietą na ulicy, będąc zdyszanym łapie się ją za ramie tylko dlatego, że nam się podoba. Ładna kobieta podoba się dziesiątkom, setkom facetów dziennie i nie jest i nigdy nie było to równoznaczne temu, że musi mieć z nimi do czynienia. Szczególnie z całkiem obcymi przechodniami.

Powinieneś mieć tego świadomość i wczuć się odrobinę w jej emocje. Zamiast „Cześć! Podobasz mi się! Na zakupach jesteś?” lepiej wytłumaczy jej jak to się stało, że „aż podszedłeś”. Opowiedz o tej sytuacji jako o czymś co było dla Ciebie na tyle niecodzienne, że sam w obliczu tej sytuacji zachowałeś się niecodziennie i dlatego właśnie zdecydowałeś się na taki „niespotykany” czyn.Wtedy będziesz swój, a nie dziwak.

Po pierwsze powiedz to, po drugie pokaż to. Niech Twoje emocje nie będą takie jakbyś robił to rutynowo. Dobrym pomysłem jest opowiedzieć o Twoich myślach, dylematach związanych z tą kobietą, gdy ją zobaczyłeś itp. Pozwoli to dziewczynie poczuć się bardziej komfortowo i zwiększysz swoje szanse jeszcze z innego względu. Mianowicie co dziewczyna ma pomyśleć o facecie, który podchodzi i klepie:„Podobasz mi się. Gdzie idziesz?” Albo hybrydy tego typu otwieraczy: „Cześć! Na zakupach? Co dziś kopiłaś? Pewnie butów szukasz?”etc.

Wyglądasz wtedy na kolesia, który zagaduje do każdej. Przynajmniej w jej głowie może wyglądać to tak dosadnie. Po prostu jeśli dla Ciebie nie jest to żadnym wydarzeniem, tak zagadać to znaczy, że szansa na to, iż ona była pierwsza tak zagadana jest praktycznie zerowa. Oczywiście możemy podejść do tego od drugiej strony. Powiemy „nie ważne co ona pomyśli, trzeba robić swoje”. Po części to prawda, ale nie robię tego wpisu bez uzasadnienia. Fakt, że poruszam ten temat ma swoje źródło w polu. Często, gdy podrywałem dziewczyny z olbrzymia swobodą, wprawą, ogładą, i byłem przy tym „mechanicznie oczywisty” to w kobietach rodziły się jakby równorzędnie dwie emocje:

  1. Z jednej strony czuły się oczarowane do potęgi.
  2. Z drugiej strony rodził się w nich duży dystans i poszukiwały drugiego dna mojego wyjątkowego zachowania. W skrajnych przypadkach- a miałem takich kilka- dziewczyny mówiły mi, że za wprawnie z nimi postępuje, zbyt łatwo przychodzi mi zbliżanie się do nich, zbyt dużą mam w tym ogładę. Kiedy wychodziło coś z tych znajomości to albo zdecydowanie większym wysiłkiem, albo prędzej wyszłyby włosy:)

Osiem lat temu wszedłem do klubu w 5 sygnetach, modnej koszuli, grubym łańcuchu na szyi wraz z wielkim krzyżem. Z daleka rzucałem się w oczy. Okrasiłem to mega pewną siebie mową ciała. To były czasy epicentrum mojej ekspansywności. Nie zadawałem już sobie wtedy pytań „jak zdobyć dziewczynę„. Zauważyłem laskę, która tańczy na podeście. Podszedłem do niej i zacząłem z nią tańczyć. Była wchłonięta.Przypomniałem sobie, że kilka mc wcześniej jak byłem w klubie, wszedłem z nią w pocałunek bez słów. Tak po prostu, gdy przechodziłem koło niej w korytarzu. No i wracając do tego podejścia na podeście…
Jej starsza siostra dopadła do mnie, kazała mi ja zostawić po czym wyszarpała mi ją z rąk.

To był efekt niczego innego, jak szufladki podrywacza. W tej sytuacji młoda była i tak oczarowana – niektóre będą leciały na takie flow, ale zbierając wieloletnie doświadczenie dochodzę do wniosku, że nie jest to zbyt uniwersalna postawa. Pokazując się jako koleś, który ma codziennie inne panienki stracisz dużo fajnych dziewczyn, które nie będą chciały być kreseczką na łóżku. Paradoksalnie nie przeszkadzałoby im być kreseczką na łóżku jakiegoś „normalnego” gościa,ale nie chcą dać Ci tej satysfakcji, że polecą na to samo co inne. Przecież są wyjątkowe no nie? Dodatkowo robią to z przekory, żeby Cie utemperować. Jak zdobyć dziewczynę, gdy laski są tak pokręcone?

Kobiety lubią, gdy facet który do nich zagaduje jest pewny siebie, ale chcą czuć, że robią na nim wrażenie i że jest w tym odrobina wyjątkowości. Po tym jak widzę otwarcia niektórych kolesi to widać po tym co robią i co mówią nic innego niż postawę w stylu:

„zagaduję do ciebie, bo możesz być łatwa. podobasz mi się, ale w zasadzie to mi na Tobie wcale nie zależy, bo jestem kozakiem, albo mi się nie chce o Ciebie walczyć, sam dokładnie nie wiem o co mi chodzi. Chyba zagadałem, bo po prostu potrzebuję teraz laski, a Ty akurat przechodziłaś. Powiem Ci, że jesteś super, ale jeśli nie rzucisz mi się na szyje z tego powodu to zadam Ci kilka nieznaczących pytań na które odpowiedzi i tak mnie nie interesują, a potem się pożegnam, bo nie wiem co z Tobą zrobić i po co podszedłem”

To chyba efekt tego, że uwodzenie stało się modą i faceci biegają za dziewczynami, bo trenerzy im mówią, że powinni to robić. Źródło działania musi być w Tobie. I to przy każdym podejściu. Między innymi dlatego jak kursanci na szkoleniach chcą, żebym ja podszedł do dziewczyny to szukam takiej do której normalnie, by mnie porwało. I wtedy jak robię podejście- jak ostatnio w Krakowie- to jedyne komentarze to są „o kur.. nigdy czegoś takiego nie słyszałem”(chłopaki jeśli to czytacie potwierdźcie;) ) Ale ważne jest, że gdy decydujesz się wyłamać ze społecznych norm i wykonać „zimne podejście” np na ulicy to umotywuj to kobiecie słowem i czynem(pokaż to emocjami). Będziesz spójny jeśli będziesz próbował mimo pierwszych oporów, jeśli Twoje oczy będą błyszczeć i będziesz się starał. Ona widząc Twoje zaangażowanie może jak za dotknięciem czarodziejskiej różyczki zmienić do Ciebie nastawienie. Początkowo nie była zainteresowana, żeby sprawdzić, czy faktycznie Ci zależy, a potem ucieszona będzie z Tobą tkwić w tym fajnym czymś co zainicjowałeś.

Jeśli idziesz na liczby i jak robot szarpiesz kobiety za ramiona(widzę tego dużo w Warszawie) to twoje zaangażowanie w stosunku do jednostki spada. Przestaje mieć dla Ciebie znaczenie konkretna kobieta, bo za chwile zagadasz 3 inne. Zagaduj tyle ile chcesz, ale każdą traktuj na swój wyjątkowy sposób, strzeż się mechaniki.

Jeszcze jedno o emocjach. Gdy podchodzisz do dziewczyny tylko dlatego, żeby zrobić statystykę to ta statystyka przestaje działać prawidłowo. Rozumiem całą tą koncepcję podchodzenia dla treningu, ale wybierz do tego kobiety, które na prawdę z jakiegoś wiodącego powodu chcesz poznać. Pozwoli Ci to bazować na tym powodzie/emocji, aby opowiedzieć jej o tym wiarygodnie i samemu czuć ten pociąg. Jeśli podchodzisz tylko dlatego, że od tyłu jest fajna, a ty jesteś na treningu, więc idziesz do niej to jedyną prawdziwą emocją/openerem jaki możesz powiedzieć jest „byłaś fajna od tyłu, więc podszedłem do Ciebie, bo trenuje uwodzenie” [Nie mów tego proszę;)] Zmierzam do tego, że tylko z tym będziesz spójny emocjonalnie.

Gdy powiesz jej jak bardzo Ci się spodobała to skłamiesz. Nawet jak dobrze kłamiesz to ona to wyczuje i jeśli Ci coś wyjdzie to tylko dlatego, że coś Cie uratowało. Lepiej w takich sytuacjach jest nie udawać emocji tylko powiedzieć coś z czego będzie wynikało, że chcesz rozmawiać z nią, ale nie spalisz się kłamiąc, że przywiodło Cię coś wyjątkowego, żeby za chwile być niespójnym i przegrać. Możesz powiedzieć np. „Boże, jak Ty szybko chodzisz”, albo„zmierzasz w tą same stronę co ja. Możemy pogadać, żeby podróż miło minęła” 🙂 Będzie to spójne i będziesz miał dzięki temu okazję poznać ją i reagować na bieżąco większym, lub mniejszym optymizmem na relację z nią. Wtedy jeśli okaże się fajną laską to w Twoich oczach pojawi się błysk i dostaniesz prawdziwy powód do uwodzenia jej, którego nie miałeś przed zagadaniem. Będzie spójnie i lepiej Ci to wszystko wyjdzie.

Jak widzisz, uwodzenie nie jest takie trudne, ale trzeba mieć troszkę wyobraźni. Jak zdobyć dziewczynę do ciekawej relacji, jeśli postępujemy z nimi taśmowo? To jest człowiek i posiada psychikę, oraz emocje.

Dziękuję Ci za poświęcony czas na moim blogu. Każda minuta spędzona na mojej stronie przybliża Cię do Twojego celu.
Powodzenia;)

Rafał